Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/150

Ta strona została skorygowana.

główne, jemu tylko właściwe, odwiecznie rodzinne. Jest-to jedno z narzeczy języka polskiego, takie jak mazurskie, śląskie i t. d.; gałąź, więcéj niż ze pnia polskiego, bo z tego samego korzenia, co i główny pień polski. Były czasy ich zupełnéj jedności, rozdzieliły się późniéj: dzisiejszy pień polski, silniejszy życiem strzelił w najwłaściwszym kierunku i rozrósł się w drzewo główne, inne zostały tylko odroślami bratniemi. Cała budowa języka podhalan, duch jego, członki pojedyncze, wiązanie ich, wszystko w nim okazuje brata językowi polskiemu, brata-bliźniaka. Przyczyna niektórych różnic w tém głównie, że pozostał ciągle językiem ludu nielicznego, oddzielonego, zacienionego i położeniem swojém i sferą tak swoich potrzeb, jak dążeń, w zatoce prądu głównego.
Mowa Podhalan najwięcéj się zbliża do Krakowskiéj; to samo mazurzenie wyrazów przez wyrzutnię głoski z, przez zamienienie litery a na o szczególniéj przed n, jak naprzykład Pan — Pon.
Jest mu właściwe, i to świadczy o duchu starym tego języka, kończenie pierwszéj osoby pojedynczéj przez k na miejscu naszego m; naprzykład miałe-k zamiast miałem.
W wielu razach Podhalanin przerabia tylko swoim krojem wyrazy polskie, przez zamianę jednéj głoski na inną, w któréj ma większe upodobanie, jako to: g na h naprzykład: gwara, hwara; ł albo w na l naprzykład jadła, jedla; swobodno, ślebodno.