Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/189

Ta strona została skorygowana.
MELSZTYN. — ZAMCZYSKO.
11 Lipca 1832.

Jestem znowu w Mikołajowicach po dwudniowéj podróży z Tatrów. Tą razą będę ją sobie przypominał po odwiedzinach w Melsztynie. Dziś dopiéro zwiedziłem i dotknąłem się zbliska szczątków tego zamku.
Przedziérałem się do nich z Zakliczyna. — Dla moczar, które zalegają wielką cześć niziny pomiędzy Zakliczynem a Dunajcem w kierunku Melsztyna, musiałem kołować na wieś Wesołów. Za Wesołowem przeprawiłem się przez Dunajec, zasiany w téj stronie kępami, i drogą po nad Dunajcem dojechałem do podnóża Melsztyńskiéj góry.
Z tego miejsca poczyna się wędrówka piesza. Uboczą rozdołu odcinającego z północnéj strony Melsztyński szczyt od innych, doszedłem do przerwy w szczątkach północnego muru. Znużony byłem spieką i przykrym wchodem, chciałem więc przedewszyst-