Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/254

Ta strona została skorygowana.
Z TURNISK. — GŁĘBIA TATRÓW.
1 Września 1832.

W tych dniach wypada mi znowu droga w Tarnowskie; może tu nie prędko wrócę a może i nie wrócę. Nie tracę więc ani jednego dnia, ani jednéj chwili. Oglądam czegom jeszcze nie widział, odwiédzam com już poznał; zwracam na wszystkie strony oko, ucho i uwagę; dusza moja nie zamyka się, wciąż daje się lub przyjmuje; gromadzę do jéj skarbca wszystko co mi się nastręcza, a co się da wypisać zapisuję. Pragnę zatrzymać, utrwalić tę chwilę tak ważną dla mnie; pragnąłbym podzielić się ze wszystkiemi wszystkiém co jéj winien jestem; pragnąłbym zdobyć się na jakąś pamiątkę po niéj, po tych miejscach, po życiu którem tu przepędził; na owoce z tylu uczuć, wzruszeń, natchnień przez które tu przeszedłem, które tu odebrałem. Zacząłem już to dzieło, pracowałem nad niém cokolwiek; mam ideę główną, mam główną osnowę, zbiéram szczegóły; a im daléj