Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/271

Ta strona została skorygowana.
POBYT U PROBOSZCZA WE FRIEDMANIE.
4 Października 1832 r.

Brakowało mi przypatrzyć się z bliska życiu Księży w téj okolicy, zbieg okoliczności zaspokoił mię i pod tym względem. Jestem wdzięczny téj konieczności. Kilkanaście dni przeżyłem w domu Plebana wiejskiego, przez kilkanaście dni dach jego osłaniał mię przed nieprzyjemnościami wszelkiego rodzaju; przez kilkanaście dni jadłem chléb jego, a co najważniejsza zbliżyłem się do człowieka jednego z tych, co cię ogrzewają ciepłem swojéj miłości prostéj, szczeréj, czystéj; poznałem Kapłana o którym każde spomnienie sprowadza cię do tego życzenia: dałby Bóg aby wszyscy Księża byli przynajmniéj tak jak ten!
Widok półmartwy jak Tatry, może zrobić silne dobre wrażenie na człowieku, ale człowiek-chrześcianin bez porównania silniéj obudza, zasila we mnie miłość Boga i bliźnich; jeżeli niemogę mówić o nim tak obszernie jak o zmysłowych pięknościach okolicy,