Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/286

Ta strona została skorygowana.

miot niż wszystko cobym ja mógł powiedziéć. Niektóre z tych pieśni są mniéj więcéj zupełne. Wielka część ma jedynie wartość odrywków: jednak je zachowuję, bo wszystko razem, jest upoetyzowaniem zbójeckiego zawodu od egzaltacyi dla niego aż do śmierci na szubienicy.
Zbójnicy są zazwyczaj gładosze goralscy. Urodziwi ciałem, zdobią się jeszcze strojem, który można nazwać nawet wyszukanym. Pielęgnują szczególniéj włosy, nie strzygą ich i noszą albo rozpuszczone, albo przeplatane wstążkami.

Darmo wy mnie, darmo do skoły daicie.
Ze mnie zbójnik budzie — darmo nakładziecie[1]

W poniższych ułomkach przegrywa struna miłostek.

Pije zbójnik, pije na drugiéj dziedzinie;
Jego frairecka mało nie zaginie.
Pije zbójnik, pije za ten talar bity:
Nie płac frairecko, napijes się i ty.
Aby twoje ocka za mną nie hladziły,
Jak mnie będą wisać na jawor zielony.

Z powodu zbójectwa, góry do niedawnego jeszcze czasu, były w stanie oblężenia, pod prawem zwa-

  1. Daremny koszt wasz.