ném Standrecht. Sąd i kary były jak najszybsze i najsurowsze: najmniejsza kradzież karana była szubienicą. Miejscowe władze cywilne wymierzały sprawiedliwość, miały prawo życia i śmierci. Wyrok wykonywał się najdłużéj we 24 godziny. Może być że ta surowość przyczyniła się do przytłumienia zbójectwa; to pewna że podnosiła pogardę śmierci do takiego stopnia, że ledwo wiarę dać temu można. Ślad jéj znajdziemy w niektórych pieśniach, jak np. w tym wiérszyku:
Héj! coze temu padnie,
Héj! co owiecki kradnie?
Héj! cozeby mu padło?
Héj! strycek na garło.
Jest-to fraszka stryczek! Wracamy do tonu miłostek.
Héj! w polu ja, w polu, héj nie na zbojecce.
Powiédźcie, powiédźcie mojéj frairecce.
Zbójnicku, zbójnicku, mas frairkę ładną;
Daj-ze pozór[1] na nią, bo ci ją ukradną.
Powiadali ludzie, ze mnie zbójnik budzie,
Jak budzie to budzie, samym wirchem pudzie
- ↑ Dajże baczność.