Między ludem tutejszym przechowuje się piękna powieść o Kasperku. Kasperek był jednym z mieszczan i kupców Starego Sącza. Pewnego razu kupił on na Węgrach wino, ale Węgier przez omyłkę między beczkami wina, wydał mu beczkę z pieniędzmi. Poznawszy omyłkę, żądał od Kasperka zwrotu téj beczki, Kasperek się zaparł: Węgier zrobił mu proces i pociągnął do przysięgi. Kasperek przysiągł tą rotą: jeżeli nie mówię prawdy, niech mię nie przyjmie po śmierci ani ogień, ani woda, ani ziemia, ani piekło, ani niebo. Wkrótce umarł, ale nie było sposobu go pochować: zakopany w ziemię, nazajutrz leżał na wierzchu; wrzucany w ogień, nie gorzał; zatopiony, wypływał na brzeg; a zarazem włóczył się przez całe noce na białym koniu po ulicach miasta: nikomu nic złego nie robił, był nawet tak powolny że przez okno zaziérał kiedy go zawołano po imieniu, tylko wiecznie milczał. Dopiéro pewnéj czarownicy udało się go zwabić i zaspokoić pogrzebem nowego rodzaju, oto powiesiła go na włosku; w téj więc postawie usechłszy i w proch się rozsypawszy, zakończył swoją nocną jazdę.