Strona:Seweryn Goszczyński - Dziennik podróży do Tatrów.djvu/97

Ta strona została uwierzytelniona.

krótce oburzyłbym się na siebie i możebym sobie powiedział: ej! głupi jesteś!
Nie tu miejsce wymieniać te wszystkie przypadki które mam pod ręką, ale mniemam że i tu jest miejsce życzyć, abyśmy bez uprzedzenia zwrócili latarkę naszych badań w tym kierunku. Kto może naprzód wiedzieć na co padnie jéj światło, co nam odkryje?