porwało, jak innych, i napisali o tym do jego domu i żałowali go bardzo.
Tymczasem Kuba musiał w piekle ciężko pracować, bo musiał palić pod kotłami, w których się dusze w smole smażyły, albo też mieszać w tych kotłach. Że jednak był pracowity, spokojny i starszego słuchał, jakoś przecierpiał tę służbę w piekle, a nawet zyskał sobie przychylność tego djabła, któremu był do pomocy.
Gdy się już kończył rok i sześć niedziel, tak ten djabeł powiedział Kubie:
— Pamiętaj, jak cię będzie pytał Lucyper, czego chcesz za tę służbę, żebyś nic nie brał, tylko stary, ladacy płaszcz i starą torbę, co będzie tam wisieć w kącie. Jak to weźmiesz, to już będziesz miał wszystko.
Skoro się już Kubie skończyła służba w piekle, kazał go zawołać Lucyper do siebie i spytał, jakiej nagrody żąda za cały czas pracy. Wiedział on już, co ma powiedzieć, to też się odezwał:
— Iii! cóżbym ja tam miał chcieć? mnie nic nie potrzebne; jak wyjdę na świat, będę chodził jako dziad po żebrach, to mi dajcie ten stary płaszcz, co tam wisi w kącie, i tę torbę wytartą.
— Co ci po tym? — mówi Lucyper: — to stare i ladace, ja ci dam dziesięć nowych płaszczów, jak zechcesz, albo ci dam tyle pieniędzy, że sobie kupisz na świecie cokolwiek tylko zapragniesz.
— Nie pragnę ja niczego i nie mam co z pieniędzmi na świecie robić, bo mnie tam mają za umarłego, to prawie dla mnie taki płaszcz dziurawy i torba bylejaka.
I tak się przytym uparł, że dostał, czego chciał. Wtedy djabeł, jego pomocnik, powiedział mu przy pożegnaniu:
— Wiesz ty, co masz? Ten płaszcz jest taki, że jak się nim owiniesz, to cię ludzkie oko nie zobaczy, a jak go rozłożysz nad ramionami, niby skrzydła, to będziesz leciał powietrzem szybcej, niż ptak. A torba jest taka, że włożysz do niej cokolwiek zechcesz, a nie powiększy się, ani nie zacięży.
Wypuszczony Kuba z piekła poszedł w świat, dokąd go oczy poniosły. Idzie tak, idzie, aż zaszedł do jednego wielkiego miasta i wstąpił do karczmy. Było tam ludzi sporo i gadali to o tym, to o owym, a najwięcej o strapieniu swojego króla.
Miał ten król trzy córki bardzo ładne, ale cóż z tego, kiedy
Strona:Seweryn Udziela - Opowiadania ludowe ze Starego Sącza.djvu/12
Ta strona została uwierzytelniona.