Zaraz też nawrócił królewicz do domu i ku wielkiej radości ojca a niechęci braci, przyprowadził na dwór królewski pięknego rumaka. Nikt jeszcze nigdy nie widział takiego konia, więc mu wszyscy zazdrościli, a ojciec nie mógł się dosyć nawychwalać, a starszych synów już za nic miał prawie. Sądzili oni jeszcze, że przecież zdarzy się jaki wypadek, w którym musi zginąć ich brat najmłodszy, a niechęci swojej ku niemu nie kryli nawet.
Gdy jednego dnia wracali z polowania, a najmłodszy wyprzedził wszystkich, spostrzegł na drodze warkocz złoty. Podniósł go, zdziwiony pokazywał braciom i zaniósł do ojca.
— Musiała go zgubić jakaś piękna królewna — zauważyli bracia.
— Skoroś go znalazł, synu — rzekł stary ojciec — to znak, że to dla ciebie żona. Jedź w świat, wyszukaj ją i przyprowadź do mnie, niech się jeszcze ucieszę na twoim weselu.
Starsi bracia potwierdzili słowa ojca, bo radzi byli, że znowu na jakiś czas pozbędą się tego, którego nie lubili, a może też ta wyprawa nie uda się mu i z drogi już więcej nie wróci. On sam miał ochotę jechać, to znowu smutno mu było wyruszać z domu. Nie wiedział co zrobić, więc poszedł poradzić się do swego przyjaciela, konika siwego.
— Wiem, gdzie jest ta królewna, — powiedział koń — i zaniosę cię do niej, ale musisz się dobrze przygotować na drogę. Weźmiesz z sobą taką muzykę, co będzie sama grała, jak się ją nakręci; weźmiesz jedzenie i wina, talerze i całe nakrycie dla trzynastu osób, ale żeby niczego nie brakowało, — i pojedziemy.
Przygotował się królewicz tak, jak mu siwek poradził, zabrał wszystko, co było potrzeba, siadł na konia i pojechał. Jechali znowu długo i daleko, aż raz wśród lasów pokazał się śliczny pałac, otoczony bardzo pięknym ogrodem, i tutaj stanęli. Naokoło była wielka cisza, nie widać żadnego człowieka, nie słychać ani szczekania psa nawet. Wtedy siwek tak zaczął królewiczowi opowiadać:
— W tym pałacu mieszka królewna, która zgubiła złoty warkocz. Jest ona zaklęta, i tylko raz wśród dnia na jedną godzinę wolno się jej pokazywać ze swojemi pannami w ogrodzie. Ktoby ją po za ten czas tutaj zatrzymał, ten zdejmie z niej zaklęcie. Teraz ustaw tutaj w ogrodzie stół i nakryj ucztę dla trzynastu osób, bo królewna wychodzi z dwunastu pannami.
Strona:Seweryn Udziela - Opowiadania ludowe ze Starego Sącza.djvu/28
Ta strona została uwierzytelniona.