Na podziękowanie Panu Bogu poszedł zaraz do kościoła, pomodlił się i wrzucił hojną ofiarę do skarbony. Potym sprawił wspaniałą sukienkę na obraz Matki Boskiej, droższą niż pierwej myślał. Ukończył szkoły, kupił wieś i gospodarzył szczęśliwie.
Nie tak wesoło skończyła się ta cała historja dla dziadów. Skoro sprowadzili trzeciego, uraczyli go wódką i opowiedzieli mu wszystko, rozejrzał się jednym okiem po całej izbie, zaglądnął dobrze do każdego kąta i powiedział:
— Niema tu nigdzie nikogo! Może był, aleście go musieli wypuścić.
Co się tam wtedy działo, trudno opowiedzieć. O mało się dziady nie powściekały z żalu i ze złości. Krzyczeli, przeklinali, wyli, rzucali się po ziemi, rwali sobie włosy z głowy: nic to jednak nie pomogło, pieniądze się nie wróciły.