drogi słyszało się, jak jeden przypominał drugiemu, że: — W tem miejscu, gdzie dzisiaj stoi miasto Tarnów, rosła dawniej tarnina.
Nie przebrzmiała jeszcze moja sława, zdobyta odwagą odwiedzin u biskupa, gdy jednego dnia kolega Walek zwierza mi się, że wczoraj poznał studenta, który dużo opowiadał o zaklętej księżniczce, pokutującej w jego wsi, a dotąd nikomu nie udało się wybawić jej z tego zaklęcia.
— Chodźmy do niego! — zawołałem rozpalony ciekawością — chciałbym sam usłyszeć, co on opowiada, a może udałoby się nam uwolnić nieszczęśliwą, a przytem zdobyć zaklęte skarby!
— Ale co będzie z księżniczką — zapytał zafrasowany kolega — przecież z wybawioną musi się wybawca ożenić?
— No, teraz nie można, bo chodzimy do szkoły; ale wybawiona księżniczka może poczekać, aż wybawiciel jej dorośnie.
— Prawda, że może.
Poszliśmy do tego studenta, co opowiadał o księżniczce zaklętej. Zastaliśmy go w domu, za-