Strona:Siedem powiastek.pdf/19

Ta strona została uwierzytelniona.

tylko o sztuce, rozprawiali spokojnie o cudnym kolorycie, o piękności owej draperyi, o dziwnej harmonii i umiejętnem użyciu półtonów. Ale wnet żywość młodzieńcza wzięła górę. Jeden z uczniów spostrzegł w kącie piłkę, a pochwyciwszy ją zaczął wyrzucać w górę i łapać, kilkakrotnie udało mu się dobrze, ale raz nie zdołał jej uchwycić zręcznie, a piłka upadła na ziemię.
— Jakiś ty nie zgrabny! zawołał drugi, i chwytając ją rzucił w twarz Ryszardowi. Tamten odbiwszy raz ugodził nawzajem przeciwnika, wkrótce wmięszali się inni, a gra rozwinęła się na dobre. Zapominając o miejscu w którem byli, wesoła młódź zaczęła gonić piłkę, potrącać się, śmiać, hałasować: nakoniec jeden chcąc wydrzeć ją przeciwnikowi, popchnął go tak silnie, iż tamten straciwszy równowagę, uderzył w stalugi i strąciwszy obraz, padł na niego.
Okrzyk przerażenia wydarł się z piersi trzpiotów. Św. Magdalena ma rękę zatartą, a Najświętsza Panna policzek i podbródek zmazany. Cichość ponura zajęła miejsce krzykliwej wesołości. Postrach oniemiał uczniów.
— Cożeśmy uczynili? zawołał jeden patrząc z przestrachem na obraz.