Strona:Siedem powiastek.pdf/29

Ta strona została uwierzytelniona.

Ojciec jego był zamożnym kupcem miasta B., któremu — jak to mówią — szczęście oknami i drzwiami w dom się pchało. Maryś, jedyne dziecko, był ulubieńcem i ojca i matki, i wszystko co tylko zapomyślał, to odbierał od kochających rodziców.
Ale powiadają, że szczęście jest zwodnicze!
Nastały liche czasy, ceny płodozmianów spadły, przemysł podupadł, handel szedł licho; z tej przyczyny rozpoczęły się bankructwo i konkursy: handle większe pociągały w tę otchłań za sobą mniejsze, tak tedy się też stało, że pewnego dnia kram rodziców Marysia został z powodu bankructwa zamknięty. Po upływie konkursu, z którego nic prawie dla rodziców naszego chłopczyka nie pozostało, nastały smutniejsze czasy dla Marysia. Ojciec zresztą dobrego usposobienia człowiek, patrząc na tę ogromną ruinę, której on nie był przyczyną, martwił się bardzo, a chcąc się robaka pozbyć, zaczął używać nadmiernie trunków; tak się tedy też stało, że w niezadługim czasie należał do pierwszorzędnych pijaków w mieście. Z tego powodu zachodziły bardzo niemiłe sceny w do-