I jął się przed nim skarżyć, bo strzelać od niego
A starzec rośmiawszy się i trząsnąwszy głową,
Rzecze: Nie baw się, dziecię, źwierzyną takową;
Ani jej goń, i owszem uciekaj, bo mściwy
To ptak jest, i dotądeś niebożę szczęśliwy,
Ale gdy lata twoje będą dorastały,
Ten, co teraz ucieka, co przed tobą stroni,
Sam ci na głowie siędzie i sam cię ugoni.
Wołała po ulicach Kupida zbiegłego
Uciekł mi. Kto mi o nim powie, udaruję:
Kto o nim powie, tego Wenus pocałuje.
A kto mi go przywiedzie, nie tylko całować,
Ale go może Wenus czym lepszym czestować[2].
Ale jakoby słońcem wszystek przepalały[4].
Oczki ostre, ogniste, zła myśl, słodkie słowa,
Insze na sercu nosi, insze mówi mowa.
Słowka jego miod, ale złe serce, gniewliwe,
Nic prawdy, chytre chłopię, śmieje się i dąsa,
Igra i nie folguje; żartuje i kąsa.
Włoski ma kędzierzawe i pogląda śmiele;
Twarzyczka uporniuchna i wstydu nie wiele.
Zasiąga i pod ziemię przenika głęboko.