Ani uczynią młodej panny z starej baby;
A małżeństwo nie barzo smaczne, gdy wiek słaby.
Co mowisz? musiałeś jej nie widzieć w tym czasie,
Cienką, gdy pas szeroki weźmie z zanklem[1] złotym.
Gdy ona sześć dziesiątkow lat ma, a coż po tym?
Widziałem, gdy i zmarski[2] z lica wymuskała,
I z siwych włosow czarną głowę udziałała:
Naśmieszniejsza, gdy owo sobą pochutnywa[3].
Gdy się otrząsa, właśnie by mucha z ukropu.
Acz się ja niemniej muszę dziwować i chłopu:
Czym się to pęta[4]? co w tym za smak upatruje?
Jabym wolał na szyję powroz sobie włożyć,
I wisieć, niżli się raz przy trupie położyć.
Nie jednejesmy matki i nie jednej żądze:
Ty wolisz przyjaciela, a drugi pieniądze.
Babkę głaskał, a od niej pieniążki obrywał.
Więc o młodsze nie trudno otrzeć oskominę[6].
A małoć też nie lepiej co raz drzeć nowinę[7].