Strona:Sielanki i inne wiersze polskie.djvu/056

Ta strona została przepisana.
MENALKA.

Pieszczonym tylko głowom źle po słońcu chodzić;
Nam robotnym nie wadzi. Pomału pojdziemy,

A rozmawiając lżejszą drogę uczyniemy.
60

Jedna mi się tam grzeczna widziała drużyna,
Ktora Dijannę i jej brata Apollina
Wielbiła na przemiany: na dwie stronie stali;
Ci przestawali, drudzy po nich zaczynali.


PIERWSZA STRONA.
Muzy, nadobne Muzy, prożno was pożąda
65

Oglądać człek zawisny; kto was nie ogląda,
Nigdy ozdobnym, zawsze wzgardzonym być musi.
Kto was zazna, kto darow waszych raz zakusi[1].
Nigdy wzgardzonym, zawsze ozdobnym się stawi:

Najszczęśliwszy, kto z wami do śmierci wiek trawi.
70


WTORA STRONA.

Zazdrość mowi: nie mistrz to, co po trosze śpiewa,
I co się, jako morze, z pieśnią nie wylewa.
Apollo zazdrość nogą potrąci, i rzecze:
Wielka egipska rzeka wiele błota wlecze;

A pszczołki, co wdzięczny miod w Hymecie zbierają,
75

Z małych się, a przezornych[2] strugow napawają.


PIERWSZA STRONA.

Gdzie Apollo okiem swym wejrzy, owce w wełnę
Odzieją się, wymiona mleka będą pełne:
Będą jagnięta swoję cząstkę wysysały,

I dworniczki swą także będą wydajały.
80

Ktora jedno rodziła, będzie dwoje miała:
Te u cycka, a drugich będzie donaszała.


  1. zakusić — pokosztować
  2. przezorny — przezroczysty