Ale już dom przed nami. Ustąpmy ku chłodu:
I w święto z przyjacielem zabawić się godzi.
Tym czasem o wieczerzej żonka się zachodzi[1].
Stojąc nad cichym Purem, Nais żałośliwa,
Jako (prawi) ta woda za wodą upływa,
Tak lata nasze bieżą, nazad niewrocone;
Lecz wody za wodami idą nieskończone:
Inszy nie przyjdzie, ani wiek nowy nadpłynie.
Czyli trudno przeskoczyć kresy zamierzone
Abo prawa naganiać wiecznie położone?
Raczej to, co nam wieku pozwolono trochę,
Samo nadbieży. co jest naznaczono komu.
A zła chwila namaca i w zawartym domu.
Ja tym czasem ten warkocz będę rozpletała.
Będę się w tobie, piękny Purze przeglądała.
A jako teraz żywa nad twym brzegiem stoję,
Będzie pamiątka moja na wieczny czas stała:
Bo nie żył, po kim piękna pamięć nie została.
Jeśli mię nigdy taniec długi nie zabawił,
- ↑ zachodzić się o czem — zakrzątnąć się koło czego