Będą mu przynosiły zwycięstwa łaskawe.
Kiedy okryje pola pogańskiemi trupy,
A wielki plon pożenie[1], i bogate łupy,
Upominek ze wszystkich tobie wydzielony.
Wszystkim ten dzień zawita znaczny i szczęśliwy.
Gdy go z wojen poniesie koń piękny, chodziwy[2]
Miedzy tysiącami młodzi; zmazy jeszcze krwawe
Ty będziesz niewymownych pociech używała,
Sława będzie pod same obłoki bujała.
A jeśli więc potrzeby zajdą pokojowe,
Z niego Rzeczpospolita weźmie rady zdrowe.
Zechcą wesprzeć majestat swoj możni krolowie.
A gdziekolwiek obroci twarz swoje szczęśliwą,
Zewsząd usłyszy w niebo modlitwę życzliwą:
Aby żył, jako długi kres wieku ludzkiego.
A to więc niech dla chełpy[3] nie będzie rzeczono:
Bez nas nic nie może być w rzeczach tych sprawiono.
Siła farb rozmaitych obraz potrzebuje.
Ktory dopiero węglem malarz narysuje;
Ani żaden las takich wychowa jabłoni.
Chociaj tam drzewo mnoży samo przyrodzenie,
Jako więc ogrodnicze roztropne szczepienie.
Majętność wielka w nikim serca nie obudzi.
Ktorych i życie, jako jednego nędznika,
I zeście[4] rowne śmierci mdłego[5] zagrodnika.