Śliczna panno, dziś tylko panną cię witamy;
Dziś się sromasz, jutro się będziesz uśmiechała.
I żal ci będzie, żeś tak długo prożnowała.
Pieści matka, a przedsię nie smaczno w pieszczocie,
A z miłym przyjacielem smaczno i w kłopocie.
Teraz jest twoje żniwo, teraz twoje pole.
Dzieciom kołacz, dla ciebie będzie coś lepszego,
A ty pamiętaj zażyć fortelu swojego.
Morzem ma być młodzieniec, morza żeglarz prosi.
Panno, już cię to matka z domu precz wyprawia,
Chleb to z domu przed ciebie, nie kołacze stawia.
A chociajby kołacze każdy dzień stawiali,
Dłużejby cię przy sobie już nie zatrzymali:
Tak i panna się trzyma przy swoim panice.
Wilczaszku, ozinąłeś[2] owieczkę niebogę.
Ona za tobą bieży, choć ma w sercu trwogę.
Ale to sobie za ten kołacz wymawiamy,
Radbyś potym, aby się tańcem zabawiała.
Tybyś rad; ona będzie coś inszego chciała.
Panno, przegrana twoja, chłopięta dowodzą:
Kołacz im z stołu dano, i za łeb oń chodzą.