Niezgoda wszystko kazi i domy uboży.
Panno, miej się do tańca: już wodę oddają[2],
A muzycy niechaj co rześkiego zagrają.
Sroczko z dobrąś nowiną do nas przyleciała,
Przyjdzieli ten czas kiedy, że ja swe zabawy
Będę śpiewał? czyli już Bog tak nie łaskawy
Mieć mię raczy, że nigdy przyjaciel nie siędzie
Przy mym boku, i dom moj wieczną pustką będzie?
We mnie nie utkła[3]! Po co noszę te piszczałki?
Po co pieśni? po co mi stada te igrają?
Szczęśliwsze stada, bo wżdy uciechy swe mają!
Ja nie mam, a już starość nad grzbietem się krzywa
Oganiaj cudze proso! twoje już wypili
Dzicy ptacy; wielki błąd, kogo wiek omyli.
Ale wżdy, pieśni moje, ze mną zostawajcie,
Ani mię do samego grobu opuszczajcie.
Poki wam cny Sieniawski wierzy swego ucha.
Zachowajmy[4] się cudzem, gdy swego nie mamy;