Pomożcie mi krzywdy mej mścić się możne czary,
Pomożcie! niechaj moj żal nie będzie bez kary.
Spluń trzykroć, a przeklinaj: jako ślina pada
Na ziemię, niech na jej twarz krosta tak wysiada[1],
Zbiera, a w gnojach lega z lichemi żebraki.
Zaidzwoniło mi w uchu. Dosyć, możne czary:
Zdrajczyna pewnie moja nie będzie bez kary.
Podźmy, gościa[2] witajmy; pilno mu znać było
Ale mi go żal przedsię. Gdy mi się tu zstawił,
Radam mu z serca, choć mi barzo go zakrwawił.
Nie zawżdy, o Licyda, nie zawżdy do gałek[3]!
Pod czas też nie zawadzi sprobować piszczałek.
Piszczałka pasterzowi zawsze przyzwoita;
Ale kto się za młodu leda czego chwyta,
I my się tego strzeżmy sposobem wszelakim.
Ociec moj tak powiadał: Od gałek do birek,
Od bierek[4] do pisanych[5]; a z małych kostyrek[6],
- ↑ wysiadać (o kroście) — wysypać się
- ↑ goście.
- ↑ Gałki — rodzaj gry. zap. polegającej na tem, że wyrzucano w górę gałki i starano się je, gdy spadały, utrzymać na wierzchniej stronie ręki
- ↑ bierki, birki — gra: patyczki okrągłe, przecięte wzdłuż po połowie; wyrzucone w górę padały na ziemię obrócone to stroną kory, to drzewa białego
- ↑ pisana — karta do gry
- ↑ kostyr(k)a — kostera, gracz