Orpheus umiał błagać rozgniewane bogi;
Młodź ochotna, z muzyki jego pochop brała.
Raz wraz, okiem nie dojrzeć, w wodę uderzają,
Piany[1] się kręcą, krople pod niebo pryskają:
Okręt leci, podobny bystrym orlim piorom.
Gdzie kościoł starożytny Artemidy leży,
Żaden tamtędy żeglarz cało nie przebieży:
Jeśli pierwej boginiej darem nie ubłaga.
Każdego tam zakręci nieprzebyta flaga.
Zmiękczył jej serce, ale dźwiękiem swej cytary,
Że nie tylko gniewy swe morze położyło,
Ale i ryb rozlicznych stada widać było,
Ktore się przy okręcie wkoło zgromadzały,
Tak się więc za pasterzem w pole trzoda sypie,
Kiedy gra na piszczałce, lub na gęślach skrzypie.
Potym za jego radą wysep nawiedzili
Elektry Atalanckiej, i w obrzędach byli
Matkę wszech bogow i jej cny obraz postawił
W nabożnym kraju Midskim; i obchody strojne
Wymyślił, i rycerskiej młodzi tańce zbrojne.
Za co ona wszystkiemu wojsku chętna była,
I ty, Apollo, rymem jego uwielbiony,
Dodawałeś jem w każdej potrzebie obrony.
- ↑ pjany.