Strona:Sielanki i inne wiersze polskie.djvu/101

Ta strona została przepisana.

Strach wspomnieć: gdzie się skały Cyjańskie rozwodzą,
A znowu w ocemgnieniu ku sobie przychodzą,

I ptak lotem nie umknie; takim uderzają
125

W się zapędem, i na proch wszystko pokruszają[1].
Lecz gdy swoją cytarą Orpheus łagodził,
Bespiecznie rączy okręt tamtędy przechodził.
Bo gory rozstąpione, jako wryte, stały

I jego złotostronnej muzyki słuchały.
130

Ale ani żelazne Wulkanowe domy,
Ani ognistej Etny trzaskające gromy,
Ani tak straszna Cyrce, ktora przyrodzenia
Człowiecze w nieme twarzy[2] czarami odmienia,

I chowa na łańcuchach twardych przykowane,
135

Raz w wieprze, raz w niedźwiedzie męże przedziałane;
Ani Scylla, co cało połyka okręty,
Ani Charybdys, w ktorej wrą bystre zakręty.
Nie jest tak pracowitym żeglarzom szkodliwa,

Jako port pięknych Syren i ludzkość[3] zdradliwa.
140

Uczona Muzo, coś to za cory spłodziła?
Bodajeś była raczej nigdy nie zażyła
Darow wdzięcznej Wenery; z ojca serce mają
Niestateczne, a z ciebie, że pięknie śpiewają.

Szkodliwsza taka zdrada, ktora jadowity
145

Umysł pod jedwabnemi słowki ma zakryty.
Przetoż się ony zawsze nad brzegiem wieszają,
Pod czas w lekkiego ptaka piorą odmieniają.
A kiedy kto nadpływa, łagodnem śpiewaniem

Wabią ku sobie, i słow cudnych namawianiem:
150

Do nas, do nas, cny gościu, tu stań w porcie wolnym!
A kto się raz dostanie ich rękom swowolnym[4],
W takie pęta, w takie się sidła nędznik wprawi[5],

  1. pokruszać — kruszyć
  2. niema twarz — bydlę
  3. życzliwość, przyjaźń
  4. swowolny — swawolny
  5. wprawić się — wpaść