Wszystko na wydzieranie: (bodaj panoszeli)
Już ubostwu[1] i łąki, i pola odjęli.
Teraz bronią do lasow; siła drzewa padnie
Rąbią ze pnia, nie tylko powalone biorą,
A przedsię darow bożych nigdy nie przebiorą:
Las przedsię lasem, a snadź lepiej to i panu
Co rok po dziesiątemu wytykać[2] baranu.
Przyjdzie czym zatkać, a paść przedsię po staremu.
Wełna się na to przeda, i czym lżejszym może
Odprawić[3], niech się ten wilk tą draczą[4] wspomoże.
Dawno tak baba rzekła: co dalej,[5] to gorzej.
Naciężyj nogę wstawić[7]; i te dziesięciny
Naprzod nastały barzo z niewielkiej przyczyny.
Przedtym nic nie dawano, darmosmy pasali,
Bryndzę tylko albo ser na pocztę[8] naszali.
Nakoniec dziesiątego co rok wytykano.
Teraz na nowe; co się da urzędnikowi,
Wciągnie się to w obyczaj: bo skoro się dowi
Pan tego, będzie kazał sobie za swe płacić;
Bo i urzędnik będzie macał swojej dziury.
Na ostatek nas będą drzeć, tylko nie z skury.