Jeśli mi to na pośmiech tylko udziałała,
Bodaj krzemienie gryzła, w pokrzywach sypiała.
Kupido, co ogniste rzucasz w serca strzałki!
Dziś pytają, co kto ma. Snać i Wenus daje
Zwać się złotą. Prze Boga, złe to obyczaje!
Faunie, i tyś swych czasow siadał miedzy bogi,
I tobie oplatano wonnym kwieciem rogi;
Wesołe były wieki, były wdzięczne czasy.
Same owce po gorach wolno się pasały,
Ani zbojce, ani się wilkow obawały;
Dziś się wszyscy za zyskiem bezecnym udali:
Buhaju, moj buhaju! nie tak się niedźwiedzi
Obawaj, jako gdy nas zdradliwi sąsiedzi
Podsiadają[1]: przedtym nas na wszystek świat znano:
Acz i teraz nad Wołhą przed nami zadrżano.
Odjeżdżając w gościnę, wszystko me domowe
Oddałem gospodarstwo; on mię wygnał z niego:
Snąć to się panom trafia wieku dzisiejszego.
Pasterzu, złe psy chowasz, owce z pastuchami
- ↑ podsiadać kogo — stać komu na zdradzie