Jest tak, a nie inaczej; i samam widziała,
Kto z tym mistrzem nakłada[1], nigdy pociesznego[2]
Końca nie dojdzie: i ją toż potka od niego.
Na przodku[3] to kęs[4] płuży[5]: potym oraz[6] padnie
Wszystko o ziemię; z Bogiem wszystko idzie snadnie.
Nad djabła, i coż może on zrządzić dobrego?
I koniec i początek z tym mistrzem nie spory.
Tak rok poodchodziły[8] na głowę obory,
Teraz powyzdychały[9] świnie i prosięta,
Wszystko ginie i w chlewiech, ginie i w komorze:
Ani biednej kokoszy obaczysz we dworze.
Z komory ręka nosi, djabeł tam nie bierze,
A z strony gospodarstwa więcej ja w tej mierze
Bo o czym pilnej pieczy niemasz i starania,
Bez szkody tam nie bywa; przy Bogu i ręki
Potrzeba: pilnej ręce Bog daje przez dzięki[11].
Tak rok bydła, oczy na to nasze patrzały,
Ani ich od powietrza[12] ochronić umiano,
A ledwie, gdy zdychały, o tym wiedzieć chciano.
Gdzie chłop w głowie, już się tam rząd dobry nie zmieści:
Zawsze w tym błędzie rozum szwankuje niewieści.
- ↑ nakładać z kim — wchodzić w spółkę
- ↑ pocieszny — pomyślny
- ↑ na przodku — z początku
- ↑ kęs — nieco
- ↑ płożyć — sprzyjać
- ↑ oraz — naraz, odrazu
- ↑ śliznąć — ślizgać się, wyśliznąć się z ręki
- ↑ poodchodziły na głowę obory — bydło wyzdychało
- ↑ powyzdychywać — wyzdychać
- ↑ klwać się — kluć się (z jajka)
- ↑ przez dzięki pilnej ręce Bóg daje obficie — więcej niż człowiek pragnie, gwałtem daje
- ↑ powietrze — zaraza