Pietrucho, prawieś mi się sianem wykręciła:
Ta nahajką mocno się na twoj grzbiet groziła.
W kupach jedzcie, po chrostach się nie rozchadzajcie.
Dziś rocznica przychodzi, jakosmy schowali
W grob wielkiego Daphnisa i tę usypali
Nad nim mogiłę; bo ta rydlem nie robiona,
Ale ludu wszystkiego ręką naniesiona,
Bo żadnego nie było, coby nie żałował
Śmierci cnego pasterza. Wielkie zawołanie[2]
Sprawiło to i z każdym jego zachowanie[3].
I lubo imię jego idzie pod obłoki,
Ani on żadnej chwały więtszej potrzebuje
Nad tę, jaką zostawił, ani naszej czuje
Życzliwości grób niemy i oziębłe[4] kości,
Duch pewnie odpoczywa w niebieskiej radości:
Lubo dla żalu, lubo dla naszej ochłody.
Inszy insze obrzędy niechaj odprawują:
Którzy piszczałkę i rym uczony miłują,
Niech się rymem popiszą; i ja rymy moje