Strona:Sielanki i inne wiersze polskie.djvu/137

Ta strona została przepisana.

Gore u sąsiad, gore; jawnie, bez obrony

Giniemy, jako stado wilkom odbieżane,
35

Czekając tylko z gardłem na ostatnią ranę.
Już i Wołoszyn wierzga i wzgardą potyka,
A pod skrzydła tureckie wszystek się podmyka[1];
Zapomniał Cecory, gdzie garści polskiej siły

Niezliczone tatarskie wojska nie złomiły.
40

Z drugiej strony na brzegi z okrętow wysiada
Zły sąsiad i już wszystkim Inflantczykiem[2] włada.
Ktory niedawno z zamkow zburzonych wylatał,
Abo się tratw rozbitych uciekając chwatał.

Jaką to krwią kupiono, jakimi trudami
45

Jeszcze przed ojcy i przed naszymi dziadami!
Jakie wojska chodziły, jakie polegały
Mężne głowy i na to zdrowia odważały[3]!
Teraz gnuśność i jawne rzeczy zaniedbanie

Podało to rozbojcy na opanowanie;
50

Prawie się nam te kraje z dłoni wyśliznęły,
I jako lekka piana z wodą upłynęły.
A Prusak potakiwa, bo ma czas po sobie.
Złoto, pan u potrzebnych[4], a kto tej chorobie

Podległ, już ani ręką, ani sercem władnie;
55

Osieł ze złotem każdy mur przebędzie snadnie.
Gruba pułnocna ziemi! ciebieli winować.
Czyli tych, co nie chcieli miru z tobą chować?
I tam przyczyna złego, tam umysł łakomy

Uniosła chciwość i sen fortuny znikomy,
60

A kłamstwo, ktore długo nie dotrzyma wiary,
Prędko wyrwnęło[5], i złym złe usłało mary.
Jednych pobito, drugich pobrano w więzienie,
Nam sromota została i wieczne zelżenie[6].

  1. podmykać się — poddawać się
  2. Inflantczyk — Inflanty
  3. odważać zdrowia — na śmierć się narażać
  4. potrzebny — potrzebujący
  5. wyrwnąć — wywrócić się
  6. zelżenie — hańba