Gdzie bojaźń tam nienawiść, a nienawiść zguby
Zawsze szuka: niechaj ją, jako chce, do kluby
Naciąga, przecie ona zawsze w swoj cel[1] mierzy,
A tak więc i ci, co się tobie przeżyć dali,
Z miłością się u twoich nog opowiedali.
Nie rokuje niewola, ani rozmow stroi,
Lecz z cicha upatruje i swe sztuki broi;
Tego w łożnicy kolą, pod tego podsadzi
Skryte prochy, ten w trunku, ten zdradzon w potrawie,
Ten nieznacznym sposobem, ten zabity krwawie.
Wolność tego nie umie, bo jej jarzmo szyje,
Cny krolu! jakokolwiek ta sprawa stanęła,
I lubo cię kłopotem przykrym nabawiła,
Bierz probę z serc przychylnych. I ta i ta strona
Ma być u ciebie wielką wiarą zalecona.
I stateczność na wszelkie złe przygody trwałą.
Najdziesz miłość uprzejmą, ktorą ty miłością
Wzajem oddaj, a tak już zupełną ufnością
Posadź na niej. Ten ci gmin zdrady nie uczyni.
Częściej koń w twardej krydze chodzić nauczony
Jeźdźca zmiata, a w biegu munsztuk pozwolony[2]
Łatwiej utrzyma, niżli wodze mocno jęte;
Prożno wędzidło wściąga już raz na kieł wzięte.
Wolny lud prowadź wolno, wolniej on pobieży
I bez pręta. Piękna to, że kto chce żyć w prawie,