Nie cierpi surowości; sprawuj go łaskawie,
Owszem łaską poprzedzaj i pozwalaj wiele.
Jeszcze zły język mowi: wojną państwa stoją.
Zła nowina, gdzie pana poddani się boją.
Nie tylko mocą, albo wojski, albo męstwem,
Ale się wojna więcej wspiera posłuszeństwem,
Kto na mało pogląda, łatwo się omylić.
Nie każde posłuszeństwo idzie z przymuszenia,
I gdziebyśmy się chcieli uciec do baczenia,
Ledwie to posłuszeństwem nazywać się godzi,
Gdzie każesz, ono idzie: serce się opiera;
Prożno ostroga konia niechętnego zwiera[1],
Trudno gwałtem ku gorze wiosło usiłuje;
Ale gdzie przyrodzenia siła rozkazuje,
Mężniejszy są, co sławy[2], nie chłosty się boją.
Niewolnik w kąt się ciśnie, wolny jasne czoło
Ukazuje, i wszędy stawi się wesoło,
I rad jeszcze poprzedza wszystkie rozkazania;
Ze nie są w dziele, że się w domu oblegają,
A drudzy krwią ojczyzny cudze oblewają.
Azaż niedawno oczy nasze nie widziały,
Jako gwałtowne wojska prędko się zbiegały
Owo[3] wszędy ochotę znać ludu wolnego.
Cny krolu! przypasz jeno do boku broń swoję,
A siadaj na rączy koń! Ujrzysz ludzie twoje.