A więc jedni przebiegali pokoje, zachwycając się umeblowaniem i lustrzanemi ścianami, inni podziwiali oranżerję i oswojone zwierzęta, inni wreszcie śpieszyli do oglądania skarbca.
Fatyma pokazywała wszystkim swoje i swego męża klejnoty i pieniądze i każdemu starała się coś przyjemnego powiedzieć. Była to bardzo dobra i miła kobieta i przez wszystkich ogólnie szanowana i lubiana.
Po wyjściu gości Fatyma rozmyślać zaczęła nad tem, dlaczego mąż jej zabronił wchodzić do gabinetu, od którego klucz jednak zostawił.
— Coby tam być mogło? — myślała — czyżby miał większe jeszcze skarby i klejnoty?... A może tam zbiór pereł, o czem często mówił, że posiada, ale w takiem ukryciu i z takiemi zamkami, że tysiąc ludzi odsuwając zasuwy po kolei, zaledwie mogliby tę pieczarę otwo-
Strona:Sinobrody.djvu/15
Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —