Odpowiedziałem mu, że ostatecznie i na tę ofiarę się zdobędę, ale cóż się stanie z detektywami, którzy się tak dzielnie zabrali do dzieła. Odpowiedział: “W takich wypadkach dostaje połowę.” To uspokoiło mnie nieco, a inspektor napisał dwa równobrzmiące liściki tej treści.
Posłał z nimi jednego ze swoich zaufanych do “poczciwej małżonki” Ziegel-Duffy’ego, a drugiego do poczciwej małżonki czerwonego Mac-Faddena.
Po godzinie dostał inspektor następującą, odpowiedź.
— Przewidziałem to naprzód! — rzekł inspektor. — Cieszy mnie to, że się nie pomyliłem.
W chwili jednak, gdy go zawiódł jeden pomysł, znalazł drugi. Natychmiast napisał komunikat do dzienników i dostał taką odpowiedź:
“A xwblo. 242 N. Tjud — fz. 328 umlg. Ozpo 2 m! ogw. Mum.”
Myślał bowiem, że jeżeli złodziej jest przy życiu, to zjawi się zapewne na miejscu umówionem. Objaśnił