przy wzięciu Budy i dostała się w podarku Koenigsmarkównie, która jéj na chrzcie dała swoje imię Aurory. Wyrosła ona potém na cudownéj piękności dziéwczę, które król wydał pozornie za kamerdynera swojego Spiegla i dwoje jéj dzieci wyposażył, uznając. Biédna owa Fatyma, wkrótce opuszczona, jak inne, długi czas przesiedziała w Warszawie, innym współzawodniczkom ustąpiwszy miejsca. Tu poznała się z podskarbiną, która ją pokochała i wzięła z sobą do Drezna. Były to przyjaciółki serdeczne, nierozdzielne. Fatyma-Aurora, niemłoda już, okazywała jednak ślady swéj wschodniéj piękności, która, jak wcześnie rozwijający się kwiat, trwała tylko chwilę w całym blasku.
Dziś ta ruina niewieścia była czémś podobném do wspaniałego posągu rzymskiéj cesarzowéj: wyniosłego wzrostu, dziwnie pięknéj budowy i kształtów, z oczyma ciemno-szafirowemi, z profilem klasycznym, usty uśmiéchniętemi smutno a wdzięcznie i kruczym włosem, okalającym czoło marmurowe. Obdarzona szczęśliwie od natury, życie od dzieciństwa pędząc śród dworu, intryg jego, fałszów i blasku Spieglowa znała świat doskonale, sądziła o nim z surowością kobiéty rozczarowanéj i chłodem spokojnym istoty, co się przyszłości wyrzekła. Długo żyjąc w Polsce, a mając nadzwyczajną łatwość wyuczania się języków, których kilkoma doskonale mówiła, umiała i po polsku, a znała kraj nasz równie dobrze, jak Saksonią. Dwa te charaktery, podskarbiny i Fatymy, godziły się ze sobą doskonale, obie miały jeden sąd i zdanie o ludziach, z tą może różnicą, iż Spieglowa zręczniéj w obcowaniu badać umiała ludzi i zmuszać ich do wydania się z tém, co w sercu mieli.
Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/113
Ta strona została skorygowana.