jako posła do Karola XII, który go uwięzić kazał; w r. 1710 jeździł do cara Piotra.
W chwili gdy się nasze opowiadanie rozpoczyna, był od niespełna dwudziestu lat żonaty z panna Rachelą Szarlotą Hojmówną, rodzoną siostrą piérwszego męża hrabiny Cosel. Tę piękną naówczas, ale niemajętną pannę wyswatał mu sam król, przewidując że gospodyni i kierownika potrzebować będzie.
Posłannictwo to spełniała hrabina Vitzthum najszczęśliwiéj; maż nie czuł jéj rządów nad sobą, a powodował się jéj rozumem. Ona mu zrobiła majątek, pobudowała pałac, wychowała dzieci i strzegła go od fałszywych kroków.
Hrabina Rachela była niepospolitą kobiétą, a swojego czasu i wcale piękną, słusznego wzroku, z oczyma niebieskiemi, noskiem odrobineczkę zadartym, różowemi, wydatnemi ustami, figurą majestatyczną, płcią śnieżną. Była to piękność czysto niemiecka i charakter jéj krwi kłamu nie zadawał. W obejściu się, wyjąwszy nieprzyjemny śmiészek dziecinny, który z wiekiem stał się nałogiem, była nadzwyczaj układną i zręczną. Pomimo wielkiéj żywości, chwytała najdrobniejsze oznaki i symptomy w tém, co ją otaczało. Nadewszystko zaś była to gospodyni, która dom urządzić, prowadzić, utrzymać umiała cudownie i wszystko, co mogło się do dobrego bytu przyczynić, pozyskać. Jakaś przytém potrzeba zajęcia, chęć może korzystania z okoliczności, plątała ją we wszystkie intrygi dworu, których była duszą i sprężyną. Widziała, przeczuwała, podpędzała i wyciągała dla siebie zawsze jakiś pożytek.
Jaki był powód jéj nienawiści, prawie jawnéj, dla Fleminga, a szczególniéj ku siostrze jego
Strona:Skrypt Fleminga I.djvu/67
Ta strona została skorygowana.