Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/11

Ta strona została skorygowana.

drwiwała, inni perswadowali, drudzy podjurzali, a czeladź, będąca świadkiem wojny domowéj, gęby sobie zatykała, ażeby się nie śmiać z tego przypływu i odpływu dwu zapaśników, dobrze się chwiejących na nogach.
Jednakże udało się podkomorzemu, obu cóś na ucho poszeptawszy, zmusić zapamiętałych adwersarzów do uścisku i zgody. Odjęto im szable i popchnięto w uściski. Jakże padli sobie w ramiona a poczęli się całować, prawiąc sobie słodycze i oświadczając się z afektami niezmiennemi, znowu temu końca nie było. Podtrzymywano ich, aby się nie obalili. W trakcie tego powaśnili się, godząc tamtych, pan Celestyn Drużak z panem Jackiem Sągajłą i już szabel dobywali, gdy ich rozerwano, a Drużaka do tańca popchnięto, gdzie go panny wzięły w obroty i nie puściły od siebie, choć się strasznie odgrażał.
Podkomorzy, kielicha pacis et amicitiae dopiwszy, począł dopiéro witać Pawła, ściskać Serwacego i obsypywać ich oświadczeniami afektów.
Zaraz tedy odezwał się do Przebendowskiego:
— Z duszy serca gościowi tak rzadkiemu i drogiemu rad jestem, a właśnieś przybył, gdy mi przerwano opowiadanie, które dokończyć muszę. Będziesz świadkiem, jak ja tu ludzi nawracam.
Wwiódł ich z sobą do izby, w któréj szlachty było tak pełno, że się ludzie nie mogli ku środkowi jéj docisnąć. Antałek z winem stał na widełkach jeden niedaleko odedrzwi, de noviter repertis, drugi, już bezduszny, z którego i lagry wysączono (bo lagier zębów nie wybija), leżał wywrócony na ziemi.
Goście dokoła stali kto mógł się na nogach