— Nie — odparł, stając, Fleming — nie! Zmieni się tylko plan mojego działania.
Napróżno jednak czekała siostra, aby jéj plan ten objawił. Feldmarszałek milczeniem ją zbył, a nalegać nie śmiała.
Tryumfowano na dworze, prorokowano już nawet zupełny upadek Fleminga; król jednak pozostał dlań, jeśli nie jak dawniéj przyjacielem, to panem wielce zawsze łaskawym. Zachwieli nim Vitzthumowie, lecz nie mogli obalić. Fleming we wszystkich swych dostojeństwach i na dawném stanowisku się utrzymał. Sam on, widząc się teraz mniéj potrzebnym na dworze i unikając tu walki, wyrobił sobie u króla misyą dyplomatyczną do Wiednia, którą sprawiając, zmęczony już długą pracą, nieszczęśliwy w pożyciu z żoną, nagle prawie w stolicy cesarskiéj życie zakończył.
Z nim razem dopiéro poszły do grobu wszystkie śmiałe pomysły reformy rzeczypospolitéj. Starano się już potém tylko o pozyskanie sobie w Polsce silnego stronnictwa, dla zapewnienia tronu synowi królewskiemu, który i sam był niezdolnym do śmielszego zamachu, i ludzi przy sobie nie miał, coby się nań ważyli.
Wspomniany w opowiadaniu naszém pan Serwacy Przebendowski, któremu tak nagle dała podskarbina odprawę, pojechał do swoich Gierdzieliszek, z mocném postanowieniem niewdawania się w żadne sprawy publiczne i chwalenia Boga na zagonie, który miał z łaski swego dobrodzieja.
Zakopał się téż na wsi, mało ludzi widując, unikając zgromadzeń licznych i gospodarując za-