Strona:Skrypt Fleminga II.djvu/34

Ta strona została skorygowana.

Pałac państwo Pociejowie mieli w Wilnie przy ulicy Zamkowéj, kędy i warty regiment buławy wielkiéj litewskiéj zaciągał przed hetmanem, i wojskowi się wszyscy gromadzili.
Już dla samego wysokiego dostojeństwa swego, Pociej musiał żyć wielkim dworem i wystawnie, a przepych oboje państwo lubili, choć niebardzo nań starczyło, bo znaczne dobra mocno były odłużone. Saméj pani dopomagała pensya przez króla przed laty kilką wyznaczona, hetman zaś miał także od dworu w dobrach wyposażenie znaczne.
Od czasu jednak pacyfikacyi ostatniéj, szło jakoś coraz krzywiéj i trudniéj. Duszą i ciałem hetman królowi i Flemingowi rad był służyć, ale mu z pamięci nie wychodziło, jak przed Antonowiczem i Blachą uciekać musiał do Lublina, koniowi tylko zawdzięczając życie. Szlachta była dotąd na Pocieja oburzoną. Pani Pociejowa za to eksponowanie się mężowskie znajdując się zamało gratyfikowaną ode dworu, burczała na niewdzięczność króla i Fleminga, odwodząc męża od dalszego narażania się na niebezpieczeństwo.
Ona i pani hetmanowa Sieniawska właściwie na miejscu swych mężów buławami władały, rej wodziły nietylko w domu, ale w sprawach publicznych, nie dając ichmościom postawić kroku bez swego przyzwolenia. Powagą i surowością Sieniawska, śmiałością i energią wygrywała Pociejowa.
Maleńka, drobna, napozór słaba hetmanowa litewska, była jedną z tych kobiét, których nic złamać nie może. Sławna owa jéj podróż, odbyta z Friesenem konno, pocztą z Warszawy do Gdańska, a ztamtąd do Drezna, niczém jeszcze