Strona:Smiech-studyum o komizmie.pdf/60

Ta strona została uwierzytelniona.

się wedle jednostajnego rytmu sprężyny, podczas gdy śmiech w audytoryum wzrasta coraz bardziej.
Wyobraźmy sobie teraz sprężynę bardziej moralnej natury, jakąś myśl wyrywającą się, którą chcielibyśmy powstrzymać, a która jednak pomimo to się uzewnętrznia; albo potok słów, który się rozlewa i mimo chęci wstrzymania go, dalej płynie. I tu znowu mamy złudzenie siły, opierającej się drugiej sile, która ją zwalcza. Ale złudzenie to zatraciło swoją materyalność. To już nie Guignol, lecz prawdziwa komedya.
Wiele scen komicznych daje się istotnie sprowadzić do tego prostego typu. N. p. w Małżeństwie z musu, komizm sceny między Sganarelem a Pankracym polega na konflikcie, powstałym między chęcią Sganarela, by zmusić Pankracego do słuchania, a między uporem Pankracego, który jest istotną maszyną do mówienia, funkcyonującą jakby automatycznie. W miarę gdy scena ta postępuje, coraz wyraźniej zarysowuje się obraz dyabełka na sprężynach, do tego stopnia, że osoby działające w prost przyjmują jego ruchy: Sganarelle wypycha ciągle Pankracego za kulisy, a Pankracy wraca znowu, by dalej rozprawiać. Gdy nareszcie udało się Sganarelem u wypędzić Pankracego i zamknąć go na klucz we wnętrzu domu (chciałem prawie powiedzieć w głębi pudełka) nagle głowa Pankracego ukazuje się w oknie, jak gdyby zdołał był wysadzić przykrywkę. Podobny układ scen mamy w Chorym z uroje-