Ojczysta ziemio, opiekuńcze bogi,
Dajcie mi szczęście na przyszłości drogi!
Gniazdo rodowe, tchnij we mnie hart męski,
Nie dopuść na mnie hańby ni pożogi,
Że rząd i świetność przynoszę w te progi.
To się wyrzekło, a teraz wnet, starcze,
Patrz, byś dokonał swojego zadania.
Co w każdej ludzi potrzebie ster dzierży.
Biada mi, biada!
Jakiś głos, synu, doleciał mych uszu
Z wnętrza, zapewne jęk domowej sługi.
Tu nie należy, by skargi wysłuchać?
Bynajmniej. Wprzódy Loksjasa rozkazy[1]
Wykonać trzeba i od nich poczynać,
Rosząc ofiarą grób ojca, — a z płynu
O święte słońce i wietrzne powiewy,
Co okalacie tę ziemię,
Wyście słyszały żałoby mej śpiewy,.
Znacie rozpaczy mej brzemię.
I wy widzicie me piersi skrwawione,
Gdy noc uchyli zasłonę.
A kiedy pomrok nad światłem przemoże,
Z żalami wtedy i boleścią domu
Dzielę nieszczęsna wciąż łoże.
- ↑ w. 82 Loksjasa rozkazy — Loksjasa przydomek nosił Apollo od dwuznacznych, krętych (loxos) wyroczni.