Strona:Sofokles - Elektra.djvu/32

Ta strona została przepisana.
CHÓR
121-250 

Elektro, matki nieszczęsnej o dziecię,
Czemuż tak ciągle roztapiasz się w jęki
Nad tym, co w matki podstępne wpadł siecie,
Ze zbrodniczej zginął ręki?
Klnę temu, co się pokalał w tym czynie,
Jeśli mi rzec to przystoi: niech zginie!

ELEKTRA

O miłe drużki, z pociechą w żałobie
Przyszłyście do mnie — to pewnem,
Lecz ja nie ścierpię, bym na ojca grobie
Płaczem nie łkała wciąż rzewnym;
Choć wy gotowe do wszelkiej miłości,
Dajcie mi szaleć w żałości.

CHÓR

A przecież Hades z wszechwspólnej czeluści
Na żadne prośby, ofiary
Ojca ci już nie wypuści.
Czemuż się gubisz, tak jęcząc bez miary?
Czemuż, gdy nic już klęski nie przemoże,
Gonisz mary w twym uporze?

ELEKTRA

Głupim, kto zgon rodziców w niepamięci fali
Grzebie, bo we mnie współczucie obudzi
Ptaszę, co nad Itysem, Itysem się żali,
Płochy śpiewak, przez Zeusa zesłany do ludzi;
Cześć oddam bożą nieszczęsnej ja Niobie[1],
Gdy w kamiennym płacze grobie.

CHÓR

Nie w ciebie jedną życia gromy biją,
Lecz ból twój jednak nadmiernym się wyda,

  1. Niobe miała 6 synów i 6 córek. Chełpiła się tem i wynosiła nad Latonę, która miała tylko dzieci dwoje, Apollina i Artemidę. Ta para pozabijała dzieci Nioby, a matka skamieniała z boleści.