Taki gwałt czyni, chyba, że kto szepnie,
Iż Orest wraca; wtedy w gniewu szale
Nie twojemż dziełem, twojem, co mi z ręki
Skradłaś Oresta, aby go zratować?
Lecz wiedz, że hojnie mi za to zapłacisz“.
Tak ona wyje, a wręcz jej wtóruje
Ów całą duszą niewieściuch i truteń,
Ów kobiet drużba w rycerskiej potrzebie.
Ja zaś Oresta czekając jak zbawcy,
W nieszczęściach moich i nędzy marnieję.
On wszystkie, które żywiłam, nadzieje.
I wobec tego ja, dziewki, ni miary
Ni folgi zdolna, a w złego zalewie
Wkrótce zło inne zgotuję w mym gniewie.
Kiedy to mówisz, czy poszedł gdzie w pole?
Tak, on na polu, bo gdyby był w domu,
Nie myśl, bym z wnętrza wychodzić tu śmiała.
Toż się odważniej wdam z tobą w rozmowę,
Jego tu niema, więc badaj co zechcesz.
Pytam się tedy, co mniemasz o bracie,
Czy przyjdzie, czy się ociąga? Mów o tem.
Przyrzeka, ale nie spełnia przyrzeczeń.