Strona:Sofokles - Elektra.djvu/38

Ta strona została przepisana.
CHÓR
Zwykł mąż, co wielką myśl knuje, rzecz zwlekać.
320 
ELEKTRA

A ja bez zwłoki ratowałam jego.

CHÓR

Ufaj, on dzielny i pomni na drugich.

ELEKTRA

Ufam, inaczej już dziśbym nie żyła.

CHÓR

Nie mów nic więcej, bo widzę, jak z domu

Siostrzyca twoja, Chrysothemis, zdąża,
325 

Dary ofiarne dźwigając w swem ręku,
Jakie się zmarłym pod ziemią należą.

CHRYSOTHEMIS

Czemuż, o siostro, przed domu bramami
Znowu twą dawną zawodzisz piosenkę?

Przecz nie pouczył cię jeszcze czas długi,
330 

By próżnym gniewom nie folgować darmo?
Przecież wiem tyle, że cierpię ja równie
Nad rzeczy stanem i, gdyby sił stało,
Tobym zjawiła me dla nich uczucia.

Lecz wśród tej nędzy trza zwijać nam żagle,
335 

W czyn się nie stroić, co wrogom nie szkodzi.
Obyś i ty więc czyniła tak samo!
Choć słuszność, wiem to, nie w mojej jest mowie,
Lecz w twoim sądzie, — wolności że pragnę,

Przeto do władców we wszystkiem się nagnę.
340 
ELEKTRA

Strasznem, że będąc ojca twego córą,
Jego nie pomnąc, o matkę się troszczysz;
Bo wszystkie twoje dla mnie upomnienia
Przejęłaś od niej, nie z własnej masz duszy.