Strona:Sofokles - Elektra.djvu/54

Ta strona została przepisana.

I z innych zwrotów wyszedłszy tak cało,

Na całym wozie stał śmiało nieszczęsny.
745 

Wtem, lewe lejce zbytecznie puściwszy,
Przy zwrocie konia uderzy w słup z kraja
I kolną piastę strzaskawszy przez poły,
Stacza się z kozła i wikła wśród węzłów

Ciętych rzemieni; wraz z jego upadkiem
750 

Konie na środek rzucają się ślepo.
Zoczywszy, jak on nieszczęśnie się zwalił,
Tłum nad młodzieńcem litośnie zapłakał,
Ze tak począwszy, zakończył tak marnie,

Wleczon po ziemi, to znowu ramiona
755 

Ku niebu wznosząc; aż wreszcie woźnice,
Ledwie ująwszy zbiegane rumaki,
Krwią zbroczonego zwolnili, że z bliskich
Niktby nieszczęsnej nie poznał postaci.

Więc go spalili i w miedzi maleńkiej
760 

Wielkie to ciało w proch nędzny rozpadłe
Niosą tu ludzie nasłani z Focydy,
Ażeby w ziemi grób znalazł rodzinnej.
Tak się rzecz miała. Straszliwa i w mowie, —

Tym, co widzieli, tak pełna boleści,
765 

Że sroższej chyba nie słyszał nikt wieści.

CHÓR

O biada! Cały mych panów wiekowych
Ród, jak się zdaje, wyginął doszczętu.

KLYTAJMESTRA

Jak mam to nazwać, o Zeusie? czy szczęściem,

Czy obok ciosu to zyskiem; choć boli
770 

Na dzieci zgonach opierać swe życie.

PEDAGOG

Cóż teraz w słowach tak tracisz wraz ducha?

KLYTAJMESTRA

Jest jakaś siła w rodzeniu; bo nawet
Krzywdy zapomnisz tym, których zrodziłaś.