Strona:Sofokles - Król Edyp.djvu/14

Ta strona została przepisana.

piero się natrząsała. Błagać ona zamierza boga, aby nie odsłaniał ostatnich rąbków, okrywających groźną rzeczywistość. Przypomina ta modlitwa podobne błagania Sofoklesowej Klitemnestry w Elektrze, aby bóg jej mordu spełnionego na mężu karać zaniechał. Jokasta jest mniej winną, ale modły jej również poziome mają pobudki i nieziszczalne cele. — Bezpośrednio potem pojawia się posłaniec z Koryntu, niosący wieści ważne dla Edypa. Udziela on tedy wiadomości, że Polybos, władca Koryntu umarł, co wyzwala narazie Edypa od obawy przed zabiciem ojca. Pozostaje jednak drugi szczegół dawnej przepowiedni, że Edyp poślubi własną matkę, i ten szczegół nie przestaje Edypa niepokoić. Na to zapewnia go ów posłaniec, iż nie był dziecięciem zrodzonem z Polybosa i Meropy, lecz przybranym ich synem, przyniesionym niegdyś z obczyzny; posłaniec stanowczo może to stwierdzić, bo on był właśnie owym sługą Polybosa, który niegdyś wysadzone w górach dziecię z rąk pasterza Laiosowego odebrał. Wystarczy wedle niego zawezwać tego pasterza, aby ostatecznie i zupełnie położenie wyjaśnić. Edyp postanawia więc to zaraz uczynić, bo nie cofnie się on przed żadnym krokiem, wiodącym do światła, chociażby ono miało go zmiażdżyć i powalić. Jokasta napróżno chce go odwieść od tego, a widząc, że wszystkie jej wybiegi i ułudy pryskają wniwecz pod nawałem prawdy, która się wybija z nieprzepartą siłą, ucieka wreszcie do wnętrza domostwa, aby się targnąć na własne życie. — Samobójstwo, które jak mors ex machina przecina dramaty życiowe, zamiast by je rozwiązywać, pojawia się cztery razy w tragedjach znanych Sofoklesa. — Chór tymczasem jeszcze nie wie, co Jo-