A synem Polybosa, cóż gniewu zarzewiem,
Co mogło być walki powodem.
Wieść o tem milczy. Pocóżbym więc ujął Edypa ja sławy
Jako mściciel ciemnej sprawy?
Zeus i Apollo przenikną człowieczych dusz ciemnie,
A fałszywy sąd tego, któryby nademnie
Stawiał wróżbiarza. Bywa, iż posiędzie
Mąż jeden więcej mądrości.
Lecz nie przywtórzę mu nigdy, aż prawda najaw się dobędzie.
Bo gdy potwór skrzydlaty[1] w grodzie naszym gości,
Stanął mąż i wyzwolił i zagoił rany;
Nie dozna on mojej przygany.
Drodzy ziomkowie, doszło moich uszu,
Że Edyp władca ciężko mnie winuje.
Mniema, iż ja się czy słowem, czy rzeczą
Do troski, co go gnębi, przyczyniłem,
To już nie pragnę dłuższego żywota
Pod tym zarzutem. Toć takie mniemanie
Ale największą, skoro ja rodakom,
Wam i mym bliskim przewrotnym się wydam.
Zarzut ten jednak w gniewliwym zapale
Raczej się począł, a nie w głębi duszy.
Wróżbiarz kłamliwe wygłasza twierdzenia?
- ↑ CHÓR. Potwór skrzydlaty — Sfinks.