Żyje też we mnie li tyle nadziei,
Jakąż otuchę opierasz ty na nim?
Zaraz ci powiem; jeśliby tak samo,
Jak ty, on mówił, uszedłbym ja zguby.
Jakież wyrzekłam ja słowa znaczące?
Za sprawców zbrodni; jeśliby tę liczbę
Znowu potwierdził, to nie ja zabójcą.
Jeden i wielu, to przecież nie równem.
Lecz gdyby wspomniał o jednym podróżnym,
Wiedz więc stanowczo, że tak brzmiały słowa,
A niepodobnem, by wraz je odwołał.
Gdyż wszyscy, nie ja słyszałam to sama.
A gdyby nawet od słów swych odstąpił,
Wróżby nie spełni; bo temu Apollo
Groził, że zginie od syna prawicy,
A syn nieszczęsny nie zabił go wszakże,
Lecz sam dokonał już przedtem żywota.
Się nie oglądam, a tyle je ważę...
Trafnie to mówisz, poślij jednak kogo,
Aby przystawił pasterza, nie zwlekaj.