Strona:Sofokles - Król Edyp.djvu/60

Ta strona została przepisana.
EDYP

Żyje też we mnie li tyle nadziei,

By się owego doczekać pasterza.
835 
JOKASTA

Jakąż otuchę opierasz ty na nim?

EDYP

 
Zaraz ci powiem; jeśliby tak samo,
Jak ty, on mówił, uszedłbym ja zguby.

JOKASTA

Jakież wyrzekłam ja słowa znaczące?

EDYP
Rzekłaś, że kilku podawał on zbójców
840 

Za sprawców zbrodni; jeśliby tę liczbę
Znowu potwierdził, to nie ja zabójcą.
Jeden i wielu, to przecież nie równem.
Lecz gdyby wspomniał o jednym podróżnym,

Natenczas zbrodnia się na mnie przewali.
845 
JOKASTA

 
Wiedz więc stanowczo, że tak brzmiały słowa,
A niepodobnem, by wraz je odwołał.
Gdyż wszyscy, nie ja słyszałam to sama.
A gdyby nawet od słów swych odstąpił,

To i tak przecie zgon ten Laiosa
850 

Wróżby nie spełni; bo temu Apollo
Groził, że zginie od syna prawicy,
A syn nieszczęsny nie zabił go wszakże,
Lecz sam dokonał już przedtem żywota.

Ja więc na słowa wróżbiarzy ni tyle
855 

Się nie oglądam, a tyle je ważę...

EDYP

Trafnie to mówisz, poślij jednak kogo,
Aby przystawił pasterza, nie zwlekaj.