Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/102

Ta strona została uwierzytelniona.

— A za niewinny figiel nie będziesz się na nas gniewał — wtrąciła Zosia.
— Aha! Więc są jakieś figielki w robocie? Domyślałem się tego! Ale uprzedzam was, że postaram się im przeciwdziałać — mówił Janek ze śmiechem.
— Niemożliwe! Nie potrafisz tego dokonać — zapewniała Stokrotka.
— Zobaczymy! Zobaczymy! odgrażał się Janek.
Przez ten czas Leoś zajęty był łowieniem ryb i nie mieszał się do rozmowy. Nagle odezwał się, licząc ryby w wiedrze:
— Zdaje mi się, że już dość na dzisiaj tej zabawy. Mamy przeszło dwadzieścia rybek. Może zabierzemy się do budowania chatki?
— Leoś ma zupełną słuszność — odpowiedziała Kamilka — musimy dobrze popracować, aby dorównać Jakóbkowi.
— Tego właśnie pojąć nie mogę jak on się z tem urządza — zawołał Janek. Przecież ty z nim pracujesz, moja Zosiu, więc powinnaś wiedzieć w jaki sposób dokonał roboty conajmniej dwu dorosłych ludzi?