winiątka!.. mówił Leoś nie mogąc się pohamować.
— Byłbym go napewno schwytał, gdyby Jakóbek nie przeciał mi drogi — wtrącił Janek.
— Trzeba mu było dać dobrą nauczkę — mówił Leoś rozgniewany.
— Chciałem złapać tego tajemniczego pomocnika i przyprowadzić tutaj, żeby pracował przy naszej chatce, tak jak pomagał Jakóbkowi — odparł Janek — Powiedz że nam, Jakóbku, kto zrobił chatkę tak szybko i zręcznie? Daję ci słowo, że nie powiemy nikomu.
— Chcecie mię namówić abym popełnił niewdzięczność względem tego, który według waszego przekonania śmiałby żal do mnie za zdradzenie tajemnicy! zawołał Jakóbek z ożywieniem.
Leoś roześmiał się nieszczerze i rzekł szyderczo,
— Patrzcie mi jaki wymowny siedmiolatek!.. Ale zmusimy go do wyznania prawdy!
— Nie, Leosiu, Jakóbek ma słusznoś. Chciałem go namówić do popełnienia nie-
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.