wet nie zabrakło kanapki i dywanów. Dziewczątka dostały zapasy konfitur, biszkoptów, czekolady, chłopcy wyprosili chleba, masła, szynki i jajek ze śpiżarni. Urządzano sobie podwieczorki, częstując się nawzajem. Codziennie przybywało coś do małego gospodarstwa. Pod koniec wakacji nastąpiły jeszcze ulepszenia W szpary pomiędzy deskami nałożono mchu, żeby nie przewiewało; dach również mchem był zabezpieczony. Ubitą ziemię posypano cienką warstwą piasku. Przy oknach zawieszono firanki. Powoli wszystkie kajety i książki zostały przeniesione do tej ulubionej siedziby dziecinnej i nieraz odbywały się tam lekcje, podczas których pilność zarówno dziewczątek jak chłopców była bez zarzutu. Uczono się w chatkach daleko lepiej, niż w każdym innym zakątku.
Gdy nadeszła pora rozstania i braciszkowie z rodzicami mieli odjechać do miasta, żałowały dzieci ogromnie, że już koniec waacji, a do najmilszych o nich wspomnień, należały „chatki w lesie“. Tymczasem jednak ów koniec był jeszcze daleki, dzieci miały prawie półtora miesiąca przed sobą, miano więc dość czasu do zabawy.
Strona:Sophie de Ségur - Przygody Zosi i wesołe wakacje.djvu/112
Ta strona została uwierzytelniona.